sobota, 2 lutego 2013

#7 Larry +18

Uwaga!
Ten imagin zawiera treści homoseksualne i +18.
Akcja rozgrywa się LA gdzie chłopcy są razem z Pezz, El i Danielle.
Nie mam zamiaru tutaj obrazić El ani nic takiego ;)

_________


*Oczami Harrego*

Siedzieliśmy właśnie w hotelu, oglądaliśmy jakąś denną komedię. Za wszelką cenę starałem się nie patrzeć na Louisa i Eleanor. Ich widok sprawiał mi ból. Gdy tylko El dotykała tego chłopaka chciałem ją udusić. To ja powinienem siedzieć teraz w jego objęciach. To ja powinienem czuć smak jego słodkich ust. Ale niestety. Loueh traktował mnie tylko jako przyjaciela. Może i nawet jak brata. Ja chciałem coś więcej, ale nigdy mu tego nie powiedziałem. 

- Skarbie? - usłyszałem głos brunetki. - Pójdziemy na zakupy?
'Zaczyna się' - pomyślałem. Calder wyciągała od Lou pełno kasy na swoje zachcianki, a ten jej zawsze ustępował. Irytowało mnie to strasznie. Nie chciałem słuchać ich przesłodzonej rozmowy więc po prostu wstałem i wyszedłem.


*Oczami Louisa*


Wpatrywałem się w miejsce gdzie przed chwilą siedział mój przyjaciel. Od jakiegoś czasu zachowywał się dziwnie. Unika rozmowy jak ognia. Westchnąłem.
- Nie przejmuj się - pocieszyła mnie moja dziewczyna. - No to na czym ja skończyłam? Aha już wiem... Widziałam taką śliczną sukienkę i torebkę. Pokażę ci jutro i...
- Eleanor... - zacząłem. - Mam pomysł. Dam ci pieniądze, pójdziesz z dziewczynami i kupisz sobie co chcesz?
- Och dziękuję! Jesteś wspaniały! - krzyknęła uradowana. 

Czekałem aż wszyscy wyjdą. Gdy apartament był pusty skierowałem się do pokoju loczka. Leżał na łóżku. Usiadłem obok niego i go przytuliłem.

- Hazz, co jest?
- Nic - odpowiedział. 
- Przecież wiedzę, że jednak coś się stało.
Chłopak podniósł się do pozycji siedzącej i spojrzał mi w oczy.
- Lou.. - powiedział i złączył nasze usta w pocałunku. 


*Oczami Harrego*


Musiałem to zrobić. Nie wiedziałem jak na to zareaguje. Sądziłem, że mnie odepchnie, ale on też mnie całował. Na początku nieśmiało, potem namiętniej. Poczułem jak Tommo rozchyla moje usta językiem. Jęknąłem. Zaśmiał się i odsunął.

- Kocham cię Loueh... I to cholernie... - wyszeptałem.
- Też cię kocham Curly.
- Ale El...
- Eleanor? Nie kocham jej. Modest zauważył, że coś między nami jest i kazał jej udawać moją dziewczynę. 
- Dlaczego mi nie powiedziałeś?
- Nie pozwolili mi... - odparł. Chciałem coś jeszcze powiedzieć, ale Lou zamknął moje usta gorącym pocałunkiem. Poczułem, że w spodniach mam już ciasno. Chłopak zaczął powoli zdejmować moją koszulę, całując mnie przy tym po szyi. Znów jęknąłem. Nie chciałem pozostać mu dłużny i również zacząłem go rozbierać. Po chwili obaj byliśmy w samych bokserkach. Lou ocierał się swoim kroczem o moje krocze. Doprowadzał mnie do szaleństwa. Pokrywał pocałunkami każdą część mojego ciała aż dotarł do podbrzusza. Zahaczył zębami o bokserki i mi je ściągnął. Nie raz widzieliśmy się już nago, ale tym razem to było coś innego. Złapał mojego 'kolegę' i zaczął pocierać go ręką w górę i w dół. 
- Lou... Stop. Nie chcę jeszcze dojść - wyjąkałem.
Posłuchał mnie. Teraz ja się nim zająłem. Zdjąłem mu bokserki i zrobiłem mu dobrze językiem. Tomlinson jęczał i krzyczał moje imię. Gdyby ktoś był w domu z pewnością by usłyszał nasze zabawy. Spojrzałem na chłopaka. 
- Lou.. Chce tego - szepnąłem.
- Jesteś pewny? To będzie boleć - miał wątpliwości.
- Nigdy niczego nie byłem tak pewny - odparłem. Szczerze mówiąc trochę się bałem, ale chciałem to zrobić. Wyjąłem z szuflady żel 'Durex'* (XD). Loueh rzucił pytające spojrzenie
- Przezorny zawsze ubezpieczony - wyjaśniłem. Chłopak zachichotał. Podałem mu buteleczkę.
- Na pewno? - natychmiast spoważniał.
- Tak.
Tomlinson nałożył sobie na dłonie maść i zaczął smarować nią moją dziurkę. 
- Dwa od razu - powiedziałem.
Lou spojrzał na mnie lekko zszokowany. Delikatnie i powoli zaczął wsuwać palce w otwór (XD). Zadrżałem.
- Wszystko w porządku? - spytał mój przyjaciel.
Pokiwałem twierdząco głową. Brunet ruszał ręką w mojej ciasnej szparce. Po chwili dołączył trzeciego palca. Bolało jak cholera, ale starałem się tego nie okazywać i czerpać jak największą przyjemność.
- Pieprz mnie - wyjąkałem.
Chłopak przyłożył swojego 'kolegę' do mojej dziurkę i zaczął w nią powoli wchodzić.
Krzyknąłem z bólu.
- Hazz... nie mogę. To cię boli - powiedział.
- Nie... Wszystko w porządku. Dalej.
Lou nie był pewny, ale mnie posłuchał. Po kilku pchnięciach przestałem odczuwać ból. Miałem z tego tylko przyjemność. Krzyczałem imię chłopaka i jęczałem tak głośno, że pewnie cały hotel nas słyszał. Ale nie obchodziło mnie to teraz. Tomlinson objął mnie w pasie i złapał moją męskość w rękę i zaczął mi robić dobrze. Doszliśmy równocześnie. Brunet opadł na mnie wyczerpany. Dyszeliśmy ciężko.
- Następnym razem zamieniamy się miejscami - oznajmiłem.
Loueh zaśmiał się.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też - odparłem i go pocałowałem.


________

Boję się sama siebie... Jak to pisałam to śmiałam się jak głupia xd Jestę Zboczeńcę.
* Z dedykacją dla mojej koleżanki ŻEL 'DUREX' xd


piątek, 18 stycznia 2013

#6 Zayn część 3

Trzecia część ;) Dedykuję ją dla Asi i dla Julki <3

__________


- No więc... pytanie czy zadanie? - zapytał Harry.
- Pytanie.
- Czy jest wśród nas osoba, która ci się podoba?
- Yyy... szczerze mówiąc nie jestem pewna... - zawstydziłam się, ale nie kłamałam.
- Na pewno?
- Policz sobie od jakiego czasu was znam - przypomniałam mu.
- Nie wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia?
- Wierze... to znaczy... nie wiem - coraz bardziej się peszyłam.
- Harry zostaw już ją - powiedział cicho Zayn.
Spojrzałam na niego. Oczy miał smutne.
- No dobra... Za niepewną odpowiedź nie kręcisz - powiedział loczek i jeszcze raz zakręcił butelką. Tym razem wypadło na mulata.
- Zadanie - powiedział.
- Pocałuj dziewczynę, która ci się podoba - powiedział Hazz.
- Nie ma jej tu - odpowiedział sucho.
Poczułam ukłucie w sercu. Oczy wszystkich skierowały się w moją stronę. Udawałam, że się tym nie przejęłam, ale wewnątrz cierpiałam.
- Nie martw się [T.I.] - wypalił Louis.
- Co? - zrobiłam minę pt. 'What the fuck?!'
- No przecież widać, że Zayn ci się podoba?
- Yyy...
Malik spojrzał na mnie z zapytaniem. Teraz musiałam odpowiedzieć tylko 'tak' albo 'nie'. Szkoda tylko, że ja sama nie znałam odpowiedzi na to pytanie.
- Zayn kręcisz - przypomniał loczek.
Harry kocham cię za wybawienie!
- Zaraz wracam - powiedziałam i poszłam do kuchni. Usiadłam na blacie. Po chwili przyszedł do mnie Zayn.
- To prawda? - spytał.
- Tak..
- Mogę wykonać moje zadanie?
- Jakie?
- Miałem pocałować dziewczynę, która mi się podoba. - przypomniał i zanim zdążyłam odpowiedzieć złączył nasze usta w pocałunku.
- Chodź czekają na nas - powiedział i złapał mnie za rękę.

Następnego dnia ukazały się gazety z nagłówkiem 'ZAYN MALIK MA DZIEWCZYNĘ' i naszym zdjęciem. Tym razem czasopisma nie kłamały.

#5 Zayn część 2

Druga część imagina. Proszę komentujcie!

__________

Serce biło mi jak oszalałe na myśl o spotkaniu z Zaynem. Czy to możliwe, że coś do niego poczułam? Nie mam pojęcia. Mam nadzieję tylko, że nie pomyśli, że chce się z nim spotykać tylko dlatego, że jest sławny. Nie. Polubiłam go za coś zupełnie innego.
Cała promieniałam. Nawet rodzice zauważyli, że coś jest nie tak.
- [T.I.] co cię tak rozweseliło? - zapytała mama gdy po raz kolejny przechadzałam się po domu z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Nic. Po prostu mam dobry dzień.
- Na pewno? - nie była pewna
- O rany! To już tak późno?! Muszę się ubierać, bo się spóźnię! - zmieniłam temat patrząc na zegarek.
- Gdzie się spóźnisz?
- No tak. Zapomniałam ci powiedzieć, że się umówiłam.
- Z kim?
- Z kolegą.
Mama uniosła pytająco brew jakby czekała na rozwinięcie wypowiedzi. Już zaczęła otwierać usta, ale ja nie chcąc słyszeć kazania pobiegłam do swojego pokoju. Ubrałam się w to. Przejrzałam się w lustrze sprawdzając czy jest okej. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Pobiegłam otworzyć.
- Cześć. Gotowa? - spytał brunet.
- Hej. Tak. Możemy iść.
Wyszliśmy z domu.
- To gdzie idziemy? - zapytałam.
- Jakieś propozycje?
- No nie wiem... Wymyśl coś.
- Okej. To może najpierw się po prostu przejdźmy? Porozmawiamy.
- Jestem za - uśmiechnęłam się.
Świetnie się z nim bawiłam. Dobrze nam się rozmawiało. Tylko wkurzające było to, że łazili za nami paparazzi.
- Nie przejmuj się nimi - powiedział mulat. - Wiesz... w końcu jesteś w towarzystwie Zayna Malika.
- Ale ty jesteś skromny.
Zaśmiał się.
- Chcesz poznać resztę zespołu?
- Jak chcesz. Obojętne mi to.
- Kilkanaście milionów dziewczyn na świecie o tym marzy, a tobie to obojętne? - znowu zaczął się śmiać.
- No wiesz...
- Nie marudź tylko chodź. - powiedział i złapał mnie za rękę. Od razu rozbłysły flesze.
- Bardzo będzie ci przeszkadzać jeśli jutro zobaczysz siebie w gazecie?
- No cóż... W końcu jestem w towarzystwie Zayna Malika - zacytowałam go.
W końcu doszliśmy pod duży dom. Chociaż nie... nie dom, a raczej willa. Weszliśmy do środka.
- Chłopcy!- zawołał. Po chwili ze schodów zbiegło 4 chłopców.
- Uhu.. Zayn, kogo przyprowadziłeś? - spytał jeden z nich.
- To jest [T.I].
Po kolei wszyscy mi się przedstawili.
- To co robimy? - spytał Niall.
- Może zagramy w butelkę? - zaproponował Harry.
Wszyscy się zgodzili.
- Pójdę po Danielle i El. Niech zagrają z nami. - powiedział Liam.
Pierwszy kręcił Harry. Wypadło na Nialla. Hazz wymyślił denne zadanie i kazał zrobić sobie kanapki. Horan i tak zjadł połowę.z nich. Graliśmy dalej. Było całowanie, tańczenie, śpiewanie, aż w końcu wypadło na mnie.




czwartek, 17 stycznia 2013

#4 Zayn część 1

Mam do Was prośbę. Jak już tu wchodzicie (a wiem, że wchodzicie, no chyba, że licznik wyświetleń kłamie) to zostawcie komentarz! Dla mnie to naprawdę dużo znaczy ;) xx

___________

- Wystawił mnie. Po prostu mnie wystawił... - mruknęłam sama do siebie. 
Siedziałam na ławce w parku czekając na mojego chłopaka, Piotrka, który spóźniał się godzinę. Co chwilę nerwowo spoglądałam na zegarek. Westchnęłam po cichu i rozejrzałam się ostatni raz. Nie ma go. Ruszyłam w stronę domu. Ale zaraz? Która to strona? No nie. Jeszcze tego brakowało. Byłam w Londynie dopiero tydzień i nie znałam go za dobrze. '[T.I] skup się. 'Jak jakoś tu doszłaś to napewno uda ci się wrócić'- myślałam. 'Kogo ja oszukuję? Jakby był dzień. To wtedy bym sobie może poradziła. Niestety już było ciemno, a w parku na obrzeżach Londynu nie było nikogo, oprócz kilku podejrzanych meneli, których raczej nie mam zamiaru pytać o drogę. Cholera. Przyglądają mi się.' Ruszyłam przed siebie udając, że wiem dokąd idę.
- Hej mała! Zgubiłaś się? - powiedział jeden z nich. 
- Ja? Niee... - podejrzewam, że nie brzmiałam zbyt przekonująco.
Mężczyzna próbował mnie objąć. 
- Nie dotykaj mnie - odepchnęłam go od siebie.
- No ej... mała! Zabawimy się - namawiał.
- Nie słyszałeś? Masz jej nie dotykać! - usłyszałam inny głos. 
Spojrzałam w stronę, z której dochodził. 
- Zostaw ją - powtórzył wysoki brunet.
Facet o dziwo go posłuchał i odszedł.
- Dzięki - powiedziałam nieznajomemu.
- Nie ma sprawy. Zgubiłaś się?
- Szczerze mówiąc tak. 
- Jestem Zayn. Pomogę ci.
- [T.I]
- Gdzie chcesz się dostać? 
Odpowiedziałam mu na pytanie. I ruszyłam za nim. Szliśmy w ciszy co było dość krępujące. W końcu Zayn pierwszy się odezwał.
- A tak właściwie, co robiłaś tu sama, w nocy?
- Chłopak mnie wystawił - mruknęłam.
- Głupek. Nie martw się nim - pocieszył mnie.
Spojrzałam na niego. Uśmiechnął się. Powalał na nogi swoją urodą. 

Po kilkunastu minutach byliśmy pod moim domem.
- Dzięki. - powiedziałam.
- Nie ma za co. To... Eee... Cześć - powiedział i odwórcił się.
Zaczął iść przez siebie, ale nagle się zatrzymał i odwrócił. Zaśmiałam się widząc jego zachowanie.
- Dasz mi swój numer? - spytał z nadzieją.
- Może... - postanowiłam się z nim podroczyć.
- Należy mi się nagroda za odprowadzenie cię do domu - zauważył.
- Hmm.... no nie wiem... - zastanawiałam się.
- Skoro tak... - był wyraźnie rozczarowany i smutny.
- No nie obrażaj się - zachichotałam. - Tylko się z tobą droczę.
Dałam mu swój numer i się z nim pożegnałam. Dzięki Zaynowi nie byłam nawet zła na tego dupka co mnie wystawił... O! Idiota przysłał sms-a

Od: Piotrek ;*

Z nami koniec. Nara.


Jakoś mi nie żal. Zrywając ze mną przez sms-a jeszcze bardziej udowodnił jaki jest głupi. 
Weszłam na facebooka. Od razu napisała do mnie moja przyjaciółka. Opowiedziałam jej całą historię. Ona też stwierdziła, że Piotrek to zwykły cham. 
- [T.I] prześlę ci fajną piosenki - napisała po chwili i wysłała mi link. Weszłam w niego
- Wpada w ucho. Pierwszy raz słyszę o tym zespole - odpisałam.
- Żartujesz? 
- Nie... Mówię prawdę.
Postanowiłam dowiedzieć się trochę o tym boysbandzie. Gdy zobaczyłam zdjęcia członków to mnie zamurowało. ZAYN! O wilku mowa. Właśnie dzwoni. Zanim odebrałam specjalnie włączyłam 1D.
- Hej! - powiedziałam.
- Cześć! - odparł. - Super piosenka.
- Jaki skromny - zaśmiałam się.
- Bo to ja... Umm... [T.I.] spotkamy się jutro? 
- Jasne. Tylko ty mnie nie wystaw, bo nie wiem kto mnie potem odprowadzi.
- No przecież ja cię nie wystawię.
- Znam cię nawet nie od godziny. Skąd mogę wiedzieć?
- Zaufaj mi. Może po ciebie przyjdę, bo nie wiem czy trafisz do parku.
- Haha bardzo śmieszne.
- Czyli trafisz?
- Nie mam pojęcia... - przyznałam.
- Okej. To przyjde. - powiedział i się rozłączył.

środa, 16 stycznia 2013

#3 Louis i Niall

Taki jakiś dziwny mi wyszedł xd Tym razem pisany w innej osobie :) Ale mam nadzieję, że się spodoba ;) Komentujcie ;*

_________

Byłam z Louisem już od kilku miesięcy. Wspaniale nam się układało. Jednak miał on zespół. Ja to szanowałam. Zresztą byłam Directionerką i cieszyłam się gdy chłopcy jeździli w trasy itd. ale jednak rozłąki z Lou bardzo mnie bolały. I tak właśnie było. Mój chłopak od dwóch miesięcy jest w trasie. Na szczęście jutro cierpienie się skończy, ponieważ wracają. Nie mogłam się doczekać. Byłam cała w skowronkach. Mieli przyjechać około 3 rano, więc stwierdziłam, że nie warto iść spać. Z każdą minutą moje podekscytowanie rosło.

Lou wszedł do domu. Podbiegłam do niego, ale na widok jego miny jak na rozkaz przestałam się uśmiechać.
- Co się stało? - spytałam.
- [T.I.]... - zaczął i westchnął.
- No mów!
- Z nami koniec... Wybacz.
- Ale... jak to?
- Przepraszam cię. Kocham kogoś innego - powiedział i wyszedł.
Mój świat się rozpadł.
Sens życia? Już teraz nie mam żadnego.
Wróć! Błagam! Nie zostawiaj mnie samej! Proszę... Nie odchodź! Ja cię kocham... Wróć... Dlaczego mnie zostawiłeś? Dlaczego? Błagam... 
Oparłam się o ścianę i zsunęłam na ziemię.
Dlaczego?
Usiłuję sobie wmówić, że to nie prawda. Ale on mnie zostawił. Kocha kogoś innego...
Złapałam za telefon. Wybrałam numer.
- Danielle? - spytałam słabym głosem.
- Tak. [T.I.] co jest?
- Louis... On mnie zostawił - zaczęłam płakać.
- Cii... spokojnie. Zaraz u ciebie będę.
Rozłączyłam się. Siedziałam i wpatrywałam się nieprzytomnie przed siebie. Łzy spływały mi po policzkach. Próbowałam sobie to wszystko poukładać w głowie. Poszłam do łazienki i otworzyłam szafkę. Wzięłam do ręki mały, metalowy przedmiot. Przyjrzałam mu się. Powoli przyłożyłam sobie żyletkę do nadgarstka i przejechałam po skórze. Patrzyłam na czerwone stróżki krwi płynące po mojej ręce. Ból dawał mi ulgę. Przyłożyłam mocniej. Zaczęło mi się robić niedobrze, ale nadal cięłam.
Ciemność
- [T.I.] obudź się! Słyszysz mnie? - usłyszałam. Otworzyłam oczy. Przede mną stała Dan. Gdy tylko zauważyła, że odzyskałam przytomność zaczęła krzyczeć.
- Co ty wyprawiasz?! Co ty próbowałaś zrobić?! Chciałaś się zabić?! Dziewczyno czy ty jeszcze myślisz czasem?!
- Ja... Nie wiem... Wszystko mi jedno - wymamrotałam.
Danielle wpatrywała się we mnie z żalem.
- [T.I.]... Ja rozumiem, że jest ci ciężko, ale nie możesz się załamywać... To że Lou wybrał Eleanor nie znaczy, że...
- Znasz ją?!
- Tak... To moja przyjaciółka... - wyraźnie się zmieszała. - Właściwie to ja ich ze sobą poznałam - dodała cicho.
- Co?!
- [T.I.] spokojnie... przecież wiesz, że nie chciałam skłócić ciebie i Lou. Nie sądziłam, że on się w niej zakocha.
- Dlaczego to jest takie nie fair?!
Danielle milczała.
- On ją kocha...Uszanuję to, bo chcę żeby był szczęśliwy.
Dziewczyna uśmiechnęła się.
- Chodź do mnie do domu - powiedziała.
- Nie będę przeskadzać tobie i Liamowi?
- Nie, skądże. Jakby co to ci włożymy watę do uszu czy coś w tym stylu i cię zamkniemy w jakimś pomieszczeniu.
- No dzięki! - prychnęłam.
- Widzę, że humor ci powraca - zauważyła.
- Będę się cieszyć jego szczęściem - powtórzyłam.

Tak minęły następne miesiące. Spotykałam się z Dan i Pezz. Również z chłopcami, nawet z Lou utrzymywałam przyjazne kontakty. Szczerze mówiąc polubiłam nawet El. Ale nadal używałam żyletki. To mi pomagało. Jednak nikt nie wiedział, że to robię.

Byłam w domu Perrie i Zayna. Aktualnie z nimi mieszkałam. Byli tu też Niall, Liam i Danielle. Właśnie kończył się film, który oglądaliśmy, więc postanowiłam wrócić do pokoju. Ledwo zdążyłam zamknąć drzwi, a usłyszałam pukanie. Otworzyłam. W drzwiach stał Niall. Bez słowa wziął moją rękę i podwinął rękaw do góry.
- Dlaczego?- zapytał.
- Nie twoja sprawa. - wysyczałam i zamknęłam mu drzwi przed nosem. Natychmiast tego pożałowałam. Wiedziałam, że jest wrażliwy i że te słowa, i ton jakim je wypowiedziałam go zraniły.
Zeszłam z powrotem do salonu.
- [T.I.] włączamy następny film. Oglądasz z nami? - zapytał Zayn.
- Jasne. - odpowiedziałam. Spojrzałam na Nialla. Siedział na kanapie. Widać, że mnie ignorował. Wszyscy usiedliśmy obok niego. Nie zwracałam specjalnie uwagi na to co się działo na ekranie. Nie wiedziałam nawet o czym był ten film. Nawet nie zauważyłam kiedy się skończył. Myślałam o Niallu. Próbowałam kilka razu zacząć z nim rozmowę, ale on mnie ignorował.

Leżałam na łóżku. Wysłałam Niallowi z 30 sms-ów i dzwoniłam do niego mniej więcej tyle samo razy. On nie odpisywał, ani nie odbierał telefonów. W sumie to mogłabym iść do niego bo dzisiaj też nocował u Pezz i Zayna, którzy - jak stwierdziłam po niektórych odgłosach, dobrze się bawili u siebie w sypialni. Ale nie. Pewnie i tak by mnie nie wpuścił. Chociaż może... Postanowiłam wysłać jeszcze jednego sms-a


Do: Niall
Przyjdź. Proszę. Błagam. Wszystko ci wytłumaczę...

Nie odpisywał. Zrezygnowana odłożyłam telefon. 

Następnego dnia Niall nadal mnie olewał. Powoli mnie to irytowało. Wiem, że to była moja wina, ale on nawet nie daje się przeprosić. Do tego przyszli Eleanor i Louis. Nie chcąc patrzeć na ich wzajemne pieszczoty (szanuje ich, ale jak się całują na moich oczach to robi mi się niedobrze) poszłam do siebie. Przyszedł do mnie Niall. Chyba mu przeszło. 
- Ehem.... mówiłaś, że mi wytłumaczysz dlaczego to robisz - zaczął. 
- Tak... No więc... - wyjaśniłam mu całą historię. Blondyn patrzył mi prosto w oczy.
- [T.I.]? Ty nadal kochasz Louisa?
- Ja... nie wiem - odpowiedziałam. 
- Szkoda, że nie powiedziałaś 'nie' - zamruczał pod nosem, myśląc, że go nie słyszę.
- A gdybym powiedziała 'nie' to co byś powiedział? 
- Nic bym nie powiedział, ale bym coś zrobił.
- Co?
Spojrzał mi głęboko w oczy i mnie pocałował. Odwzajemniłam pocałunek. Usłyszałam, że ktoś wchodzi do pokoju. Oderwaliśmy się od siebie. W drzwiach stał... Louis!
- Yyy... to ja wam nie będę przeszkadzał - wypalił i wyszedł.
Zerknęłam na Nialla. Wyglądał na zawstydzonego.
- No? Nie zamierzasz dokończyć? - spytałam z wyrzutem. 
Irlandczyk uśmiechnął się szeroko i zaczął mnie całować. 
- Kocham cię - powiedział,
- Ja ciebie też - szepnęłam i wtuliłam się w niego.

#2 Harry część 2

Część druga tego imagina ;) Komentujcie!

_______

[I.T.P.] - Imię Twojej Przyjaciółki
[I.T.D.P.] - Imię Twojej Drugiej Przyjaciółki

_________


- Gdzie ty się podziewałaś?! - przywitał cię głos [I.T.P]
- Nie uwierzycie co się stało... - zaczęłaś im opowiadać całą historię o tym jak spotkałaś Harrego. Gdy skończyłaś dziewczyny zaczęły się śmiać.
- [T.I] czy ty przypadkiem nie masz halucynacji? 
- Nie! Mówię prawdę - zaprzeczyłaś.
- Może faktycznie jesteś chora
- Nic mi nie jest! To prawda!
[I.T.D.P.] podeszła do ciebie i położyła rękę na czole.
- Hmm... nie masz gorączki.
- No co ty nie powiesz? Mówię prawdę! - krzyknęłaś.
- No więc chodźmy. Może my też spotkamy One Direction na korytarzu. - zaśmiała się [I.T.P]
- Mają wywiad - wtrąciłaś.
- Szkoda. Ale może uda nam się spotkać halucynację... hahaha...Ej? Chyba nie jesteś zła? My się tylko tak śmiejemy.
- Na serio łudzisz się, że nie jestem zła? Pff! Ja mam foch forever!
Zaczęłyście się śmiać.
- Chodźmy się rozejrzeć. Chcę zobaczyć hotel - powiedziała [I.T.D.P].
Pokazałaś dziewczynom restauracje, w której byłaś. Zwiedziłyście też inne miejsca i odkryłyście basen. Jak szłyście z powrotem do apartamentu, dostałaś sms-a


Od: Nieznany
Hej. Za jakieś półgodziny skończę wywiad. Spotkamy się w tej samej restauracji? Harry.

Natychmiast mu odpisałaś   
Do: Harry
Bardzo chętnie ;)

Spotkaliście się w wyznaczonym czasie. Hazza opowiadał mi o sobie. Mówił co lubi robić itp. Spodobał ci się, ale nie chciałam mu tego mówić, aby nie niszczyć naszej przyjaźni.
Tak minęły 2 tygodnie. Codziennie się spotykaliście, poznałaś również pozostałych chłopców. Twoje przyjaciółki również się z nimi zakolegowały. Dwa dni przed twoim wyjazdem loczek poprosił o spotkanie. 
- Hej. Co się stało? - powiedziałaś gdy tylko wszedł do waszego pokoju.
- Chodzi o to, że...zakochałem się i nie bardzo wiem jak to powiedzieć tej dziewczynie. Ty jesteś moją przyjaciółką i jesteś dziewczyną więc się na tym znasz no i... możesz mi pomóc?
- Jasne, że mogę - odparłaś ponuro. - Kim jest na dziewczyna.
- Ma na imię Taylor.
- Taylor...Swift? - nie poznałaś własnego głosu.
- Tak... - potwierdził. Widząc moją minę, dodał po chwili. - Wszystko w porządku?
- Tak, a co miałoby być nie tak? - spytałaś obojętnie. Byłaś naprawdę dobra w ukrywaniu tego co czujesz. 
- No więc...co mi radzisz?
- Najlepiej jej powiedz co czujesz. 
- A mogę zaśpiewać?
- No pewnie. - powiedziałaś sucho. Wyobraziłaś sobie jak Harry śpiewa jakąś balladę Taylor. Poczułaś ukucie w sercu. 
- Dzięki! - loczek posłał ci piękny uśmiech. Gdy wyszedł, położyłaś się na łóżku i zaczęłaś płakać. Zasnęłaś.

Rano usłyszałaś pukanie do drzwi. Wstałaś z łóżka i otworzyłaś. W drzwiach stał Hazza z gitarą. Zaczął śpiewać:

Your hand fits in mine like it's made just for me
But bear this in mind it was meant to be.
And I'm joining up the dots with the freckles on your cheeks.
And it all makes sense to me.


- Kocham Cię - szepnął ci do ucha.
- Ale mówiłeś, ze Taylor... - zaczęłaś
- Słodko wyglądałaś jak byłaś zazdrosna. - zaśmiał się i cię pocałował. Odwzajemniłaś pocałunek.

Minęły 4 miesięce. Ty z Harrym nadal jesteście razem. Na początku było trudno, ponieważ mieszkaliście w innych krajach, ale niedawno Twoi rodzice oznajmili ci, że przeprowadzają się do Londynu. Jesteś najszczęśliwszą dziewczyną na Ziemi, bo masz Harry'ego. 


wtorek, 15 stycznia 2013

#1 Harry część 1


Cześć! To mój pierwszy imagin ;) Szału nie robi, ale mam nadzieję, że będziecie wyrozumiali ;)

__________

[I.T.P] - Imię Twojej Przyjaciółki
[I.T.D.P] - Imię Twojej Drugiej Przyjaciółki
__________


Właśnie lądowałaś ze swoimi przyjaciółkami na lotnisku w Nowym Jorku. Wyjazd ten był nagrodą za wygranie ogólnopolskiego konkursu muzycznego. Nadal nie mogłaś w to uwierzyć. Spełniało się twoje marzenie. Pokazałaś swój niesamowity talent i do tego jesteś w mieście pełnym celebrytów. 
- [T.I], wychodzimy - wyrwał cię z zamyśleń głos jednej z moich koleżanek.
Poszłaś za nimi do wyjścia z samolotu i na parking, gdzie czekała taksówka, która miała zawieźć was do jednego z najlepszych hoteli w NYC. 
- Jejku! Dziewczyny! Możecie w to uwierzyć? Bo ja nadal myślę, że to sen! - powiedziała [I.T.P] 
- Ja tak samo! - stwierdziła druga. 
- No nie? Ale się cieszę, że tu jesteśmy! - krzyknęłaś uradowana.
Rozmawiałyście jeszcze trochę o tym jakie jesteście szczęśliwe, aż w końcu dojechaliście do hotelu.
- Wow - pisnęłyście jednocześnie patrząc na budynek. Był naprawdę nowoczesny i wypasiony. Po chwili podszedł do nas pracownik hotelu.
- Witam. Czy drogie panie to nie czasem [wasze imiona i nazwiska]?
- Tak, to my - odpowiedziałaś.
- Wezmę pańskie bagaże i zaprowadzę was do apartamentu. 
Zrobił tak jak powiedział. Miałyście przez najbliższe 3 tygodnie mieszkać w ekskluzywnym hotelu w Nowym Jorku. Kto by o tym nie marzył? Hotelarz udzielił wam wskazówek gdzie i co się znajduje.
- W razie potrzeby można mnie wezwać tym oto przyciskiem - wskazał na ścianę i wyszedł z pomieszczenia.
Wy cały czas stałyście w tym samym miejscu i wpatrywałyście się z szeroko otwartymi oczami w wasz 'pokój'.
- Wow...- zdołała wykrztusić po pewnym czasie [I.T.D.P]
- Zgadzam się... wow - powiedziałaś.
- A kto tu będzie mieszkał przez 3 tygodnie? - zapytała z entuzjazmem [I.T.P]
- MY! - krzyknęłyście i zaczęłyście skakać i cieszyć się jak głupie.
- Gdyby ktoś nas teraz zobaczył, z pewnością wylądowałybyśmy w psychiatryku - stwierdziłaś
- Oj tam! My się tylko cieszymy! 
Gdy się uspokoiłyście zaczęłyście się rozpakowywać.
- Eee... dziewczyny, ja się przejdę teraz po hotelu - powiedziałaś, gdy już wyjęłaś swoje rzeczy z walizki i poukładałaś je na półkach.
- Poczekaj, to pójdziemy razem.
- Ee... wolałabym sama. No wiecie. Muszę sobie poukładać w głowie to wszystko, że tu jestem i tak dalej. 
- Okej... jak chcesz.
Lubiłaś czasem pobyć sama. Kochałaś towarzystwo swoich przyjaciółek, ale na ogół byłaś raczej samotniczką. 
Gdy spacerowałaś korytarzami, nagle ktoś na ciebie wpadł.
- Ojejku! Przepraszam! - powiedziałaś.
- Nie, to ja przepraszam - odpowiedział wysoki, zielonooki brunet z loczkami. 'O matko!' - pomyślałaś. To był Harry Styles z One Direction. Wiedziałaś, że aktualnie są w NYC, ale nie sądziłaś, że w tym samym hotelu.
- Wszystko okej? - spytał.
- Yy... tak. Po prostu... słuchaj czy ty czasem nie jesteś z 1D?
- Tak. Jestem Harry. Zdemaskowałaś mnie - zaśmiał się.
- Hah. Ja jestem [T.I.]
- Ładne imię. Nie jesteś stąd, prawda?
- Nie... Jestem z Polski.
- Słuchasz czasami naszych piosenek? - zmienił temat.
- Tak. Jestem Directionerką. 
- Gratulacje. Jesteś pierwszą Directionerką która nie mdleje, albo nie krzyczy, że mnie kocha.
- Domyślam się, że takie krzyczenie jest wkurzające - uśmiechnęłaś się.
- I dobrze się domyślasz - odparł. - Dasz się namówić na jakiś deser, kawę lub coś w tym stylu?
- Właściwie to... - zaczęłaś myśląc o dziewczynach, ale stwierdziłaś, że raczej nie będą złe. - Mogę iść.
Poszliście na dół do jednej z restauracji. Zamówiliście lody. <nie takie zboczuchu> 
- Opowiedz mi coś o sobie - zaczął Harry.
- A co chcesz wiedzieć?
- Nie wiem... czym się interesujesz?
- Jeżdżę konno i kocham śpiewać. Pobyt w Nowym Jorku zawdzięczam tylko i wyłącznie wygranej w konkursie muzycznym. Lubię też rysować.
- Zdolniacha.
- Teraz ty powiedz coś o sobie.
- Jesteś Directionerką. Czego nie wiesz? - zakpił.
- Znam cię tylko jako Harry'ego Styles'a z 1D, a chce cię poznać jako normalnego kolegę. - uśmiechnęłaś się.
- No dobrze... no więc... - zaczął, ale nagle zadzwonił telefon. Odebrał. 
- Wybacz, ale zapomniałem, że mam wywiad - rzucił przepraszająco.
- Jasne, nie ma sprawy.
- Daj mi swój numer - powiedział. - W końcu chcesz mnie poznać - wytłumaczył.
Zrobiłaś to o co prosił i się z nim pożegnałaś. Siedziałaś jeszcze chwile w kawiarni, aż w końcu postanowiłaś wrócić do pokoju.