_________
Byłam z Louisem już od kilku miesięcy. Wspaniale nam się układało. Jednak miał on zespół. Ja to szanowałam. Zresztą byłam Directionerką i cieszyłam się gdy chłopcy jeździli w trasy itd. ale jednak rozłąki z Lou bardzo mnie bolały. I tak właśnie było. Mój chłopak od dwóch miesięcy jest w trasie. Na szczęście jutro cierpienie się skończy, ponieważ wracają. Nie mogłam się doczekać. Byłam cała w skowronkach. Mieli przyjechać około 3 rano, więc stwierdziłam, że nie warto iść spać. Z każdą minutą moje podekscytowanie rosło.
Lou wszedł do domu. Podbiegłam do niego, ale na widok jego miny jak na rozkaz przestałam się uśmiechać.
- Co się stało? - spytałam.
- [T.I.]... - zaczął i westchnął.
- No mów!
- Z nami koniec... Wybacz.
- Ale... jak to?
- Przepraszam cię. Kocham kogoś innego - powiedział i wyszedł.
Mój świat się rozpadł.
Sens życia? Już teraz nie mam żadnego.
Wróć! Błagam! Nie zostawiaj mnie samej! Proszę... Nie odchodź! Ja cię kocham... Wróć... Dlaczego mnie zostawiłeś? Dlaczego? Błagam...
Oparłam się o ścianę i zsunęłam na ziemię.
Dlaczego?
Usiłuję sobie wmówić, że to nie prawda. Ale on mnie zostawił. Kocha kogoś innego...
Złapałam za telefon. Wybrałam numer.
- Danielle? - spytałam słabym głosem.
- Tak. [T.I.] co jest?
- Louis... On mnie zostawił - zaczęłam płakać.
- Cii... spokojnie. Zaraz u ciebie będę.
Rozłączyłam się. Siedziałam i wpatrywałam się nieprzytomnie przed siebie. Łzy spływały mi po policzkach. Próbowałam sobie to wszystko poukładać w głowie. Poszłam do łazienki i otworzyłam szafkę. Wzięłam do ręki mały, metalowy przedmiot. Przyjrzałam mu się. Powoli przyłożyłam sobie żyletkę do nadgarstka i przejechałam po skórze. Patrzyłam na czerwone stróżki krwi płynące po mojej ręce. Ból dawał mi ulgę. Przyłożyłam mocniej. Zaczęło mi się robić niedobrze, ale nadal cięłam.
Ciemność
- [T.I.] obudź się! Słyszysz mnie? - usłyszałam. Otworzyłam oczy. Przede mną stała Dan. Gdy tylko zauważyła, że odzyskałam przytomność zaczęła krzyczeć.
- Co ty wyprawiasz?! Co ty próbowałaś zrobić?! Chciałaś się zabić?! Dziewczyno czy ty jeszcze myślisz czasem?!
- Ja... Nie wiem... Wszystko mi jedno - wymamrotałam.
Danielle wpatrywała się we mnie z żalem.
- [T.I.]... Ja rozumiem, że jest ci ciężko, ale nie możesz się załamywać... To że Lou wybrał Eleanor nie znaczy, że...
- Znasz ją?!
- Tak... To moja przyjaciółka... - wyraźnie się zmieszała. - Właściwie to ja ich ze sobą poznałam - dodała cicho.
- Co?!
- [T.I.] spokojnie... przecież wiesz, że nie chciałam skłócić ciebie i Lou. Nie sądziłam, że on się w niej zakocha.
- Dlaczego to jest takie nie fair?!
Danielle milczała.
- On ją kocha...Uszanuję to, bo chcę żeby był szczęśliwy.
Dziewczyna uśmiechnęła się.
- Chodź do mnie do domu - powiedziała.
- Nie będę przeskadzać tobie i Liamowi?
- Nie, skądże. Jakby co to ci włożymy watę do uszu czy coś w tym stylu i cię zamkniemy w jakimś pomieszczeniu.
- No dzięki! - prychnęłam.
- Widzę, że humor ci powraca - zauważyła.
- Będę się cieszyć jego szczęściem - powtórzyłam.
Tak minęły następne miesiące. Spotykałam się z Dan i Pezz. Również z chłopcami, nawet z Lou utrzymywałam przyjazne kontakty. Szczerze mówiąc polubiłam nawet El. Ale nadal używałam żyletki. To mi pomagało. Jednak nikt nie wiedział, że to robię.
Byłam w domu Perrie i Zayna. Aktualnie z nimi mieszkałam. Byli tu też Niall, Liam i Danielle. Właśnie kończył się film, który oglądaliśmy, więc postanowiłam wrócić do pokoju. Ledwo zdążyłam zamknąć drzwi, a usłyszałam pukanie. Otworzyłam. W drzwiach stał Niall. Bez słowa wziął moją rękę i podwinął rękaw do góry.
- Dlaczego?- zapytał.
- Nie twoja sprawa. - wysyczałam i zamknęłam mu drzwi przed nosem. Natychmiast tego pożałowałam. Wiedziałam, że jest wrażliwy i że te słowa, i ton jakim je wypowiedziałam go zraniły.
Zeszłam z powrotem do salonu.
- [T.I.] włączamy następny film. Oglądasz z nami? - zapytał Zayn.
- Jasne. - odpowiedziałam. Spojrzałam na Nialla. Siedział na kanapie. Widać, że mnie ignorował. Wszyscy usiedliśmy obok niego. Nie zwracałam specjalnie uwagi na to co się działo na ekranie. Nie wiedziałam nawet o czym był ten film. Nawet nie zauważyłam kiedy się skończył. Myślałam o Niallu. Próbowałam kilka razu zacząć z nim rozmowę, ale on mnie ignorował.
Leżałam na łóżku. Wysłałam Niallowi z 30 sms-ów i dzwoniłam do niego mniej więcej tyle samo razy. On nie odpisywał, ani nie odbierał telefonów. W sumie to mogłabym iść do niego bo dzisiaj też nocował u Pezz i Zayna, którzy - jak stwierdziłam po niektórych odgłosach, dobrze się bawili u siebie w sypialni. Ale nie. Pewnie i tak by mnie nie wpuścił. Chociaż może... Postanowiłam wysłać jeszcze jednego sms-a
Do: Niall
Przyjdź. Proszę. Błagam. Wszystko ci wytłumaczę...
Nie odpisywał. Zrezygnowana odłożyłam telefon.
Następnego dnia Niall nadal mnie olewał. Powoli mnie to irytowało. Wiem, że to była moja wina, ale on nawet nie daje się przeprosić. Do tego przyszli Eleanor i Louis. Nie chcąc patrzeć na ich wzajemne pieszczoty (szanuje ich, ale jak się całują na moich oczach to robi mi się niedobrze) poszłam do siebie. Przyszedł do mnie Niall. Chyba mu przeszło.
- Ehem.... mówiłaś, że mi wytłumaczysz dlaczego to robisz - zaczął.
- Tak... No więc... - wyjaśniłam mu całą historię. Blondyn patrzył mi prosto w oczy.
- [T.I.]? Ty nadal kochasz Louisa?
- Ja... nie wiem - odpowiedziałam.
- Szkoda, że nie powiedziałaś 'nie' - zamruczał pod nosem, myśląc, że go nie słyszę.
- A gdybym powiedziała 'nie' to co byś powiedział?
- Nic bym nie powiedział, ale bym coś zrobił.
- Co?
Spojrzał mi głęboko w oczy i mnie pocałował. Odwzajemniłam pocałunek. Usłyszałam, że ktoś wchodzi do pokoju. Oderwaliśmy się od siebie. W drzwiach stał... Louis!
- Yyy... to ja wam nie będę przeszkadzał - wypalił i wyszedł.
Zerknęłam na Nialla. Wyglądał na zawstydzonego.
- No? Nie zamierzasz dokończyć? - spytałam z wyrzutem.
Irlandczyk uśmiechnął się szeroko i zaczął mnie całować.
- Kocham cię - powiedział,
- Ja ciebie też - szepnęłam i wtuliłam się w niego.
genialne !! kocham <3
OdpowiedzUsuń